Podejście numer 7. Zjawa rzuca się w pościg. Kiedy biegnę przez korytarz, ta krzyczy przeraźliwie, zapraszając mnie w swoje śmiertelne objęcia. Zdeformowana kobieta wpada w pierwszą pułapkę, stając w ogniu. Uciekam dalej, wskakując na drabinę. Monstrum człapie za mną. Aktywuję kolejną pułapkę, triumfująco obserwując wijącą się w bólu maszkarę. Ta jednak podnosi się i idzie w moim kierunku, mnie z kolei blednie mina. Tak daleko jeszcze nigdy nie dotarłem. Mimo tego muszę zaczynać od nowa, bo wpadłem w szpony demona.
Przez The Evil Within nie będziecie spać po nocach – recenzja Spider’s Web