Nie ma tygodnia, by nie było kolejnego głośnego wycieku danych - zdjęć, nagich zdjęć, loginów i haseł. Coraz częściej serwisy, z których dane wyciekają umywają jednak ręce od odpowiedzialności mówiąc: nie, to nie my, to zewnętrzny podmiot korzystający z naszych danych. Sorry, ale to niepoważne.
Nie słuchajcie tłumaczeń Snapchata i Dropboksa