Gekon Gex, fioletowy smok Spyro, legendarny Crash czy będąca stale w formie Lara Croft – to za sprawą tych postaci doskonaliłem swoje manualne umiejętności. Z kontrolerem w ręku skakałem nad ciemnymi rozpadlinami bez dna, przeskakiwałem przez kolczaste pułapki, unikałem rozpędzonych, ogromnych kul czy wspinałem się na górskie szczyty. Co prawda wcześniej był Mario, Contra, Alladyn i inne klasyki NESa, lecz dopiero z kontrolerem PlayStation poznałem, czym są prawdziwie platformowe krew, pot i łzy. Dzisiaj odkryłem jednak, ze pad wcale nie jest potrzebny doskonałej grze zręcznościowej. Ta może się obronić nawet przy użyciu dotykowego ekranu. Szok?
Dobra gra platformowa na smartfonie JEST możliwa. Pokazało to Castle of Illusion