Na początku cyfrowi asystenci w żaden sposób nie przypominali ludzi. Nie mieli twarzy, emocji, nawet śladowej inteligencji i zawsze brzmieli sztucznie. Byli programami, które zamykano w komputerach i telefonach – nic ponad to. Potem zaczęto nadawać im imiona, a teraz również i kształt.
Teraz każdy może mieć prywatnego robota. Przerażające czy kuszące?